O SZTUCE MONTAŻU FILMOWEGO – CZYLI KINO NIEME PRZYRODNICZE

Czy potrafisz wyobrazić sobie film przyrodniczy w wersji niemej? Zamiast standardowego lektora tłumaczącego co dzieje się na ekranie, widzimy co chwilę plansze z napisami. Ja wyobrażam to sobie mniej więcej tak:

Oczywiście, są filmy przyrodnicze, głównie projekty niezależnych twórców, które nie posiadają żadnej słownej narracji, a jedynie dźwięki natury i muzykę. Jedną z najważniejszych cech takiego filmu jest jasny przekaz historii, głównie za pomocą obrazu. Stworzenie takiego projektu, gdzie narratorem jest sama natura, jest bardzo trudne, głównie ze względu na ograniczenia samej przyrody.

Głównym założeniem każdego filmu, czy to filmu fabularnego czy dokumentalnego jest opowiedzenie jakiejś historii. Nie inaczej jest w przypadku filmu przyrodniczego. Pytanie tylko jak możemy przedstawić kompleksową historię, bez wypowiedzenia ani jednego zdania ludzkim głosem.

Nie wystarczy pokazać dajmy na to takiego pluszcza Cinclus cinclus, który siedzi na kamieniu i dyga. Góra, dół, góra dół. Co chwilę zerkając to w prawo to w lewo. W takim ujęciu mielibyśmy zbyt mało informacji, żeby w pełni zrozumieć, co tak naprawdę robi nasz bohater. Trzeba temu ujęciu nadać kontekst. Czyli pokazać pewną większą całość przestrzeni i sytuacji, w jakiej pluszcz się znajduje. Jeśli nasz bohater siedzi tam bo odpoczywa po całym dniu, to trzeba zbudować wokół tego ujęcia całą scenę. Będzie to w tym wypadku np. słońce chylące się ku zachodowi. Wydłużające się cienie drzew. Ciemności zapadające w otoczeniu, a także inne zwierzęta, które będąc w sąsiedztwie, również udają się na spoczynek, jednak w bardziej czytelny dla nas sposób. Jak na przykład robią to ssaki.

A zatem, zbierając razem kilka ujęć, tworzymy scenę. Zbiór scen tworzy akt, a akty są częścią całej historii. Tak to z grubsza wygląda, od szczegółu do ogółu. Łatwo powiedzieć, wiśta wio, a trudniej zrobić. Stajemy tutaj przed dwoma najważniejszymi kwestiami na poziomie przedprodukcyjnym i postprodukcji. Na poziomie preprodukcji, kiedy już wiemy jaką historię chcemy opowiedzieć, musimy wybrać sposób jej przekazania. Czyli stworzyć strukturę narracyjną filmu. Najprostszym sposobem jest użycie zasady 3 aktów, czyli wstępu, rozwinięcia i zakończenia. Następnym krokiem jest wstępne rozpisanie scen i ujęć jakie powinny znaleźć się w każdym z aktów. Im dokładniej przygotujemy się w tej fazie tworzenia projektu, tym łatwiej będzie nam kontrolować dalsze etapy. Nie muszę dodawać, że przyroda, niezależnie od tego jak bardzo się postaramy i tak do jakiegoś stopnia pokrzyżuje nam nasze plany.

Kiedy już przebrniemy przez etapy preprodukcji i produkcji, przychodzi czas na postprodukcję. Na tym etapie, całe nasze wysiłki zostaną zweryfikowane na stole montażowym. To właśnie tutaj okaże się, czy nasza historia jest spójna. Pamiętajmy jednak, że tworzymy film bez lektora, a zatem mamy nie lada wyzwanie. Tutaj bowiem, zaczyna się układanie całej historii w logiczną całość, z materiału, który w pocie czoła udało nam się nakręcić. Montaż filmowy, nie bez powodu nazywany jest sztuką samą w sobie. Umiejętne wyselekcjonowanie ujęć, łączenie ich w sceny. Następnie osadzanie ich w konkretnych aktach, tak by wszystko było ze sobą spójne i logiczne, jest bardzo trudne i wymaga nauki. Każda scena, każde ujęcie nieprawidłowo pocięte, nieprawidłowo umiejscowione na lini czasu, może wpłynąć na zrozumienie naszej historii przez widza.

Oczywiście, nie znaczy to, że nie można być kreatywnym w montowaniu filmu. Wręcz przeciwnie. Trzeba to jednak robić tak, by nie gubić narracji filmu. Tego o czym mówi historia. O czym opowiada film. Bo bez historii, film, choćby nie wiem jak piękny wizualnie, jest po prostu pusty. Nie posiada najważniejszego elementu, który sprawia, że film staje się niezwykle potężnym medium przekazywania informacji o istocie człowieczeństwa, o archetypach z tym związanych i wszystkiego co zawiera się w byciu człowiekiem. A zatem również i naszą piękną przyrodę, której jesteśmy nieodłączną częścią.

Na koniec, chciałbym się podzielić z Tobą pewnym trikiem, który jest bardzo pomocny, w nauce opowiadania historii poprzez sam obraz. Kiedy byłem młodszy i mieszkałem z rodzicami, często oglądałem filmy przyrodnicze nawet w środku nocy na kablówce. Nie chcąc budzić rodziców, oglądałem je po prostu bez dźwięku. Po pewnym czasie, nabrałem wprawy w rozumieniu całej narracji filmu. Oczywiście poza tymi, które tak bardzo bazowały na narracji słownej, że połowa ujęć i scen, nie miała sensu.

Dzięki temu, że przez cały film musiałem analizować każde ujęcie, by zrozumieć treść, w pewnym sensie nauczyłem się struktur narracyjnych, oraz tworzenia montażu na sucho.

Obecnie, również bardzo często oglądam filmy przyrodnicze z lektorem w ten sposób. Następnie po takiej sesji, daję sobie czas na analizę tego co widziałem i jak to zrozumiałem, a potem oglądam film już z dźwiękiem. Jeżeli montaż jest dobry, to praktycznie zawsze wiem dokładnie o czym jest film, po obejrzeniu go za pierwszym razem.

Szczerze polecam Ci taką praktykę, wyrabia potrzebne nawyki myślowe by lepiej rozumieć język filmu.