OSTATNI KULIK CZYLI HISTORIA WIELKIEJ TRAGEDII

Dzisiaj trochę z innej beczki, bo książkowej. Książki przyrodnicze to dość specyficzny dział. W Polsce głównie dominują albumy ze zdjęciami, poradniki i leksykony. Jednak na palcach jednej ręki można wymienić książki, które w sposób bardziej zbliżony do beletrystyki przedstawiają świat przyrody.

Tym czasem anglojęzyczne wydawnictwa z Wielkiej Brytanii czy Stanów mają jakiś wybór w swojej ofercie. Jedną z takich książek, którą czytałem jakiś czas temu jest Last of the Curlews czyli w wolnym tłumaczeniu Ostatni Kulik, Freda Bodswortha. Książka wydana po raz pierwszy została w 1955 roku. Obecna edycja jest z 1995 roku wydana przez counterpointpress.com. Jest to 171 stronnicowa nowela opowiadająca o losach bohatera, którym jest Kulik eskimoski Numenius borealis. Niestety jest to bardzo smutna historia, bowiem ten piękny ptak nieoficjalnie wyginął w 1963 roku. Niedawno jednak, pojawiły się doniesienia o pojedynczych obserwacjach. Dlatego też, jego status określany jest jako krytycznie zagrożony (prawdopodobnie wymarły).

Kulik eskimoski był ptakiem zamieszkującym tereny arktycznej Kanady i Alaski. Pod koniec XIX wieku podczas corocznych przelotów pomiędzy Jukonem a Argentyną średnio dwa miliony tych ptaków było zabijanych głównie dla sportu. Strzelanie do lecących tuż nad głowami tysięcy ptaków nie nastręczało żadnych problemów.

Tragiczny los Kulika eskimoskiego był inspiracją do napisania niniejszej książki. Nowela ta opowiada historię samca, który broniąc swojego terytorium przed innymi ptakami wyczekuje na przylot innych osobników jego gatunku. Jednak gdy w dalszym ciągu żaden z jego pobratymców się nie pojawia zmuszony jest do samotnej migracji na południe. Przyłącza się do ptaków innych gatunków migrujących w tym samym kierunku. Cały czas wypatrując partnerki. Po drodze musi stawić czoła niebezpieczeństwom związanym z tak daleką podróżą. To tak w telegraficznym skrócie na temat fabuły.

Autor przedstawia swoją własną wersję wydarzeń gdy ostatni z samców Kulika eskimoskiego próbuje podążać za swoim instynktem w poszukiwaniu partnerki. Oprócz instynktu pisarz dodał również trochę elementów antropomorfizacji, bez której w moim odczuciu trudno by było zrozumieć co miał na myśli pisząc tę nowelę. Bowiem nadając postaci elementy ludzkiego zachowania, myślenia i odczuwania stworzył tragiczną historię, która chwyta za serce i skłania do refleksji na temat naszego postrzegania przyrody i jej ochrony.

Oprócz dramatycznej fabuły książka na początku każdego rozdziału zawiera prawdziwe raporty i wzmianki z gazet na temat zmieniającej się sytuacji Kulika w okresie jego zmierzchu. Dzięki temu mamy świadomość tego, co tak naprawdę stało się na kartach historii z tym wspaniałym ptakiem. Opowieść jak i archiwalne teksty nie pozostawiają żadnych złudzeń, że to nasza wina. To właśnie my z własnej pychy, egoizmu i arogancji usunęliśmy z nieba całe miliony tych ptaków. I to wszystko od tak dla zabawy, dla własnej próżności. Nawet nie dla mięsa, co może dałoby się do jakiegoś stopnia usprawiedliwić.

Oczywiście ktoś mógłby się przyczepić, że to tylko nowela. Wyssana z palca historyjka. Jednak faktem jest to, że nawet jeśli spojrzymy na to z przymróżeniem oka jako zmyśloną historię to jednak tylko w ten sposób będziemy mogli zrozumieć co się stało. Tylko w ten sposób nasza empatia ma szansę się obudzić i skłonić nas do refleksji i być może nawet do czynnego udziału w zmianie postaw w relacji człowiek-przyroda. Tylko emocje mogą wzruszyć ludzkie serca, o czym szerzej wspominałem w artykule o antropomorfizacji.

Książka zawiera również piękne ilustracje Abigail Rorer, które sprawiają, że książkę czyta się jeszcze przyjemniej.

Książka niestety nie doczekała się wydania w języku polskim i raczej się na to nie zanosi chociaż byłoby miło by jakieś wydawnictwo wzięło pod swoje skrzydła tą i inne historie z życia zwierząt. Uważam, że beletrystyka przyrodnicza jest bardzo niedowartościowana i może czas by to zmienić.