PASJA DO PRZYRODY – NAJTRUDNIEJSZE PYTANIE
Najtrudniejszą rzeczą jaką usłyszałem będąc jeszcze na studiach filmowych było pytanie o to dlaczego w ogóle chcę robić filmy przyrodnicze. Pamiętam, że było to na forum przy sali wypełnionej po brzegi studentami. Spociłem się wtedy nie na żarty. Nie dość, że główny wykładowca wziął mnie na widelec przy wszystkich to na domiar złego nie potrafiłem bez wachania odpowiedzieć na to pytanie.
A wydawać by się mogło, że nie jest ono trudne. Po chwili konsternacji i niezręcznej ciszy jaka zapadła w auli wybełkotałem jakąś średnio składną odpowiedź w stylu, że przecież ktoś to musi robić i że kocham przyrodę. Na sali rozległy się stłumione parsknięcia, a wykładowca uśmiechnął się tylko i przeszedł do dalszego wykładu. Wiedziałem, że była to czysta kompromitacja, że jako jedyna osoba na uczelni, która chce robić takie filmy nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie. Wychodząc po wykładzie musiałem unikać wzroku ludzi, by nie spłonąć żywcem ze wstydu.
Była to gorzka lekcja, którą odebrałem jako osobistą porażkę i przytyk do mojego własnego ja. Był to brak świadomości własnych celów, przekonań i opinii na tak ważny dla mnie temat. Problem polegał na tym, że mimo iż robienie filmów przyrodniczych było moim marzeniem to nigdy sam sobie nie zadałem tego pytania. Nigdy nie usiadłem w spokoju i nie zacząłem drążyć tematu. Na szczęście zawsze staram się myśleć o porażce jako o czerwonej kontrolce, która mówi mi, że trzeba coś poprawić lub zmienić. Kilka dni później byłem już na dobrej drodze do pełnego zrozumienia własnych przekonań i celów związanych z tworzeniem filmów przyrodniczych. Kilkudniowy proces wykopaliskowy pozwolił mi dotrzeć do najgłębszych pokładów swoich pragnień i wyobrażeń na temat bycia filmowcem.
Czasem wydaje się, że nasze pragnienia, oczekiwania i chęci są w pełni uświadomione i przemyślane. Są częścią naszej tożsamości. Jednak bardzo szybko okazuje się, że kiedy przyjdzie odpowiedzieć sobie na z pozoru proste pytanie „dlaczego” wtedy albo rzucamy coś na szybko, lub po prostu nie odpowiadamy nic.
Pomału zacząłem dochodzić do tego dlaczego chcę tak naprawdę robić filmy przyrodnicze i promować ten temat. Przedzierając się przez kolejne pokłady prawdy i półprawdy, docierałem do coraz głębszych odpowiedzi. Za każdym razem kiedy pojawiała się jakaś odpowiedź to jednocześnie czułem, że odkrywałem tylko część prawdy. Czułem, że coś musi być głębiej, jakaś jeszcze inna potrzeba, przekonanie, wartość. I tak krok po kroku odkrywałem kolejne warstwy dlaczego tego chcę.
I mimo iż teraz potrafię odpowiedzieć na to pytanie, to ta odpowiedź nie jest stała. Ona ciągle ewoluuje. Zmienia się tak jak zmienia się moja osobowość. Z wiekiem i doświadczeniami moje podejście do tematu staje się bardziej wyraziste. Teraz daję taką odpowiedź. A za dziesięć czy dwadzieścia lat mogę dać inną. Ważne jednak jest to by rdzeń był niezmienny.
A zatem odpowiadając sobie na to pytanie dotarłem do następujących wniosków.
Jednym z głównych czynników jest postrzeganie przyrody jako jednego z największych darów, którym należy się dzielić z innymi. To przemożne uczucie fascynacji przyrodą, empatii do niej i współczucia, które przewyższa uczucia do ludzi, jest istotą mojej pasji. Za św. Franciszkiem z Asyżu „Bądź człowiekiem wśród stworzeń, bratem między braćmi”. To postrzeganie zwierząt jako braci mniejszych jest tym bez czego chwytanie za kamerę i filmowanie choćby wróbla nie miałoby specjalnie sensu. Przyznam szczerze, że mam poczucie, że bezinteresowną miłość do przyrody otrzymałem w darze, a miłości do ludzi muszę się nauczyć, co przychodzi mi z trudem. Zdaję sobie jednocześnie sprawę z tego, jak wielka odpowiedzialność spada na mnie jako filmowca podczas próby pokazywania piękna przyrody innym.
Bez tego głębokiego uczucia filmowanie przyrody nie miałoby sensu w moim przypadku. Bo ani to intratne zajęcie ani łatwe. A przecież żyć z czegoś trzeba. Gdyby nie pasja do natury pewnie robiłbym coś zupełnie innego.
Ktoś mógłby mi zarzucić, że skoro tak umiłowałem przyrodę to dlaczego nie przykuwam się do drzew, dlaczego nie chodzę na pikiety z transparentami, nie blokuję budowy autostrad albo nie pływam po oceanie przeszkadzając w rzezi wielorybów. Myśle, że aby być takim aktywistą trzeba mieć nie lada odwagę i odmienne przekonania o życiu, by robić takie ekstremalne rzeczy. Jak każdy tak i ja wybieram własną drogę bycia aktywistą. I o ile moje poczynania nie są tak gwałtowne i nie goszczą na pierwszych stronach gazet to jednak mam nadzieję, że z czasem moja praca coś przyniesie.
Tak jak woda drąży skałę tak moja działalność powinna z czasem przynosić jakieś zmiany. Idzie za tym również silna potrzeba bycia użytecznym społecznie. Jeśli wpłynę pozytywnie na postrzeganie natury choćby przez jedną osobę na tym świecie to uznam to za sukces.
Każdy kto chce w jakiś sposób komunikować swoją uwagę na temat przyrody z innymi, wykorzystuje swoje umiejętności, z którymi czuje się najpewniej. Ja natomiast przede wszystkim wybrałem język filmu. To medium interesuje mnie najbardziej i w tym czuję się najpewniej. Z jednej strony film pozwala mi dotrzeć potencjalnie do szerokiego grona odbiorców, z drugiej jednocześnie staje się pretekstem do spędzania długich godzin wśród natury. Jest to również sposób na ucieczkę od zgiełku cywilizacji, od pędu życia. Za każdym razem kiedy zaszywam się w knieję to czuję się tak jakbym wchodził do domu. Jak kiedyś słusznie zauważył mistrz Jan Walencik „Przecież tak naprawdę wszyscy jesteśmy z puszczy.” I chyba właśnie to pierwotne uczucie, tłumione przez dzisiejszy świat zalany betonem jest naszym wspólnym dziedzictwem, którego nie możemy się w pełni wyzbyć.
Jako filmowiec z niewielkim jeszcze stażem w dziedzinie filmów przyrodniczych, mogę starać się tak podchodzić do pracy, nad moim rzemiosłem twórczym by działać z pożytkiem dla przyrody. By odciskać ślad w psychice ludzi oglądających film przyrodniczy. By skłaniać do myślenia, refleksji i najważniejsze do działania. Jako filmowiec z pasją, mam swoją misję i tą misją jest właśnie trwała i rzeczywista zmiana nastawienia ludzi do przyrody w najszerszym możliwym do ogarnięcia spektrum. Oczywiście wiem, że w pojedynkę niewiele zdziałam. Ostatecznie jednak, każdy rzeczywisty wkład w próbę zmiany obecnej sytuacji jest wart wysiłku.
Równolegle muszę myśleć o dwóch sprawach. Jak tworzyć filmy zmieniające rzeczywistość, oraz co chyba musi przyjść w pierwszej kolejności, jak zachęcić ludzi do częstszego, oglądania tego rodzaju filmów. Czy może to zrobić filmowiec, a może to leży już, poza zasięgiem jego kompetencji jako reżysera i operatora filmowego. To pytanie pozostawiam do rozważenia…
Wierzę, że jeszcze wiele przede mną i że jeszcze nie raz zadam sobie pytanie o swoją pasję do przyrody i pewnie znowu znajdę nieco inną odpowiedź.
Ciekaw jestem co Tobą kieruje w Twojej pasji do przyrody i w jaki sposób się ona wyraża. Zapraszam do dyskusji w komentarzach.
Życzę Ci udanego weekendu i do następnej soboty.
według mnie to Twój najlepszy jak dotąd artykuł:) bardzo podobnie odczuwam to co opisujesz. Moją pasją do przyrody kieruje zachwyt nad jej doskonałością, nic tu nie jest zbędne, ani żaden żywy organizm ani jego zachowanie. Warto obserwować zwierzęta i uczyć się od nich, żyją tu i teraz i np.nie trzymają się złych emocji;) A jak jeszcze przejawia się moja miłość do przyrody? Nie jem mięsa, wartość życia krowy czy ryby jest taka sama jak każdego innego zwierzęcia, a ponad to przemysł mięsny przyczynia się do dewastacji naszej planety w ogromnej skali. Czekam na kolejny artykuł z ogromną ciekawością:) pozdrówki
Cześć Ewelina,
Dzięki za dobre słowo i podzielenie się swoimi przemyśleniami. Mam nadzieję, że kolejne artykuły będą miały równie pozytywny wydźwięk.
Pozdrawiam,
Krzysztof
Zgadzam się ! Dobry artykuł. Czytając go, bardzo szeroko się uśmiechałem, ponieważ bardzo łatwo jest się potknąć o własne oczywistości i prawdy ( przypomniały mi się własne wpadki i zdziwienia na tym polu). Najmniej zastanawiamy się nad rzeczami powszechnymi, codziennymi, tymi, które mamy we krwi i dopóki nie zostaniemy do tego zmuszeni rzadko to robimy. Wykładowcy najłatwiej byłoby odpowiedzieć: Bo tak ! I wszystko byłoby jasne ale tylko pozornie i tylko dla nas samych (choć nie zawsze). Nie oddaje tego wszystkiego co chcielibyśmy przez nasze pasje, styl życia powiedzieć. Zadając lub stając przed pytaniami możemy odkryć coś ważnego dla nas samych, własną istotę, która może stać się motorem do dalszych działań a nie, jak najczęściej bywa, życiem bez konkretnego sensu.
Cześć Michale!
Fajnie, że zajrzałeś i napisałeś komentarz. Tak to właśnie bywa, idziemy do przodu, czasem nie znając w pełni swoich motywów postępowania.
Pozdrawiam i zapraszam ponownie,
Krzysztof