FILM SPRING OPEN – REFLEKSJA

Po powrocie do Polski w kwietniu 2018 roku przez pewien czas czułem się odcięty od ludzi, z którymi mogę dzielić pasję filmową, ludzi z którymi studiowałem film, a którzy sprawiali, że w ich towarzystwie czułem się jak ryba w wodzie, bo główne tematy zawsze krążyły wokół kina. Na szczęście jest takie miejsce, o którym wiedziałem, że może pomóc mi w stworzeniu nowego świata, w którym się odnajdę, we własnym kraju, a mowa o Film Spring Open.

Bycie twórcom filmowym w pojedynkę jest szalenie trudne, nawet dla kogoś takiego jak ja, kto samotnie przemierza knieję w poszukiwaniu historii do opowiedzenia. Jednak mimo iż film przyrodniczy jest dla mnie najważniejszy, to jednak cały czas pracuję nad tą swoją stroną filmowca, która jest ściśle związana z człowiekiem. Oczywiście dokument przyrodniczy też wymaga zaangażowania ludzi, jednak zależnie od wielkości produkcji może obejść się bez dużego zespołu.

Sławomir Idziak

Fot. Filip Błażejowski (Film Spring Open)

15 października rozpoczęła się 14 edycja Film Spring Open, międzynarodowych warsztatów filmowych, stworzonych przez wybitnego polskiego operatora Sławomira Idziaka (Trzy Kolory: Niebieski, Helikopter w ogniu, Harry Potter i Zakon Feniksa i inne.), ale również fantastycznego człowieka, który dzieli się wiedzą jak nikt inny i jak chyba nikt inny rozumie problemy współczesnego młodego filmowca, ponieważ kiedy mówi o nich w dobitny i szczery sposób to ma się wrażenie, że mówi o nas samych, tak jakby nas znał od lat.

O plenerach FSO słyszałem już dawno, jeszcze będąc przed studiami filmowymi, jednak dopiero teraz postanowiliśmy wraz z żoną wziąć w nich udział. Każdy uczestnik musiał wybrać, do której grupy będzie należał przez kolejne 10 dni. A wybór był niełatwy, ponieważ było ich wiele i każda oferowała ciekawe zajęcia pod wodzą wybitnego twórcy. Ja wybrałem grupę, która w moim odczuciu miała dać mi najwięcej z praktyki operatorskiej – której nigdy dość – prowadzoną przez świetnego operatora Pawła Dyllusa (Jestem Mordercą, Chce się żyć i inne.) Przez 10 dni nagrywaliśmy film kryminalny pod czujnym okiem Pawła, wykorzystując najnowsze zdobycze techniki jak np. jeszcze ciepła Arri Alexa Mini LF, która powala zarówno jakością jak i ceną.

FSO 2019 z Pawłem Dyllusem

Warsztaty Film Spring Open są niezwykle intensywne, nastawione na ciągłe tworzenie. Przez wiele godzin od bladego świtu do późnej nocy trwają zdjęcia, rozmowy, konsultacje, seminaria. Jest to tak angażujące, że po każdym dniu człowiek po prostu pada jak zabity. Jednak zaraz po przebudzeniu nie może się doczekać kolejnego dnia. Nie ma czasu na nic innego tylko film. Po plenerach jeszcze przez kilka dni dochodziłem do siebie ze zmęczenia i miałem doznanie z dzieciństwa, kiedy człowiek wracał z kolonii lub obozu wakacyjnego i musiał się odnaleźć w nowej starej rzeczywistości, tak odmiennej od tego co przeżył przez kilka dni.

FSO

Fot. Filip Błażejowski (Film Spring Open)

FSO

Fot. Filip Błażejowski (Film Spring Open)

FSO jest wyczerpujące, jest wymagające, jest angażujące i pochłania bez reszty. Ale myślę, że takie powinno być, ponieważ taki jest świat filmu. Albo się w to wchodzi całym sobą, albo po prostu spędza bezproduktywnie czas. Minął już tydzień od zakończenia FSO, a ja w dalszym ciągu wyciągam różne wnioski, refleksje i nauki, które mam nadzieję, że sprawią iż będę lepszym, bardziej świadomym twórcom.

Arri Alexa mini LF oraz Krzysztof Kubik FSO

Oczywiście plenery to nie tylko sprzęt i intensywna praca, ale przede wszystkim ludzie. Ludzie, którzy sprawiają, że czujesz się jak ryba w wodzie, bo wszyscy rozumieją się na poziomie języka filmowego. A tego brakowało mi najbardziej. Oprócz tego jest coś jeszcze. Dla mnie osobiście takie spotkania z ludźmi są okazją do nauczenia się czegoś nie tylko o innych, ale i o samym sobie, o swoim charakterze, o podejściu do rzemiosła filmowego, o stosunku do ludzi w ogóle. Dzięki temu czuję, że się rozwijam na różnych płaszczyznach, zarówno zawodowej jak i personalnej, a to zawsze musi iść w parze. W rezultacie na plenerach poznałem wielu wspaniałych ludzi, którzy, mam nadzieję, że osiągną swoje cele filmowe, jakiekolwiek by one nie były i z którymi mam nadzieję, że kiedyś spotkam się na planie.

FSO

Kończąc ten krótki wpis, myślę, że Film Spring Open, to była jedna z najlepszych przygód jaka przydarzyła mi się w tym roku, ponieważ pozwoliła mi poznać ludzi, którzy mówią moim językiem, dała mi wiele możliwości do nowych rozważań na temat swojego podejścia do filmu, a przede wszystkim dała mi ogromną dawkę energii do działania, która starczy na bardzo długo. Myślę, że w przyszłym roku, jak sytuacja pozwoli, pojawię się tam znowu, aby poczuć się jak ryba w wodzie i nauczyć się czegoś nowego. Bo filmu nie można nauczyć się w jeden dzień. To droga na całe życie. Ale jakże fascynująca.

FSO 2019

Fot. Filip Błażejowski (Film Spring Open)

Więcej na temat Film Spring Open tutaj oraz na facebooku gdzie jest cała masa niezwykłych zdjęć.  😉