TYPOWE BŁĘDY POCZĄTKUJĄCEGO FILMOWCA PRZYRODY – PREPRODUKCJA
Typowe błędy początkującego filmowca przyrody – preprodukcja
- Brak określonego celu jaki przyświeca zrobieniu filmu
Często zdarza się, nie zadać sobie tego podstawowego pytania. Dlaczego chcę zrobić ten film? Dlaczego akurat taki temat, dlaczego taka wizja? Itp. Niby pytanie oczywiste i banalne a jednak mało kto się nad tym głębiej zastanawia. Bo niby wiadomo po co to robimy. Bo przecież gdzieś tam wcześniej określiłem swój cel i w sumie wiem jaka motywacja stoi za zrobieniem projektu. Często jednak okazuje się, że mamy dość ogólne pojęcie o własnych motywach robienia konkretnego projektu. Przerabiałem ten temat już kilka razy. Na własnej skórze przekonałem się, że raz określony cel na samym początku procesu twórczego, kiedy błyśnie nam w głowie wielka idea i wiemy co chcemy zrobić nie wystarczy. Z doświadczenia wiem, że takie pytanie muszę zadawać sobie bez przerwy. Wystarczy kilka tygodni pracy nad projektem i nagle okazuje się, że zboczyłem już z pierwotnie obranej ścieżki. Oczywiście to dość naturalne, bo przecież w pracy filmowca, zwłaszcza niezależnego, trzeba skupiać się na tylu różnych zagadnieniach. Łatwo się pogubić i z czasem okazuje się, że tracimy z oczu to jedno z kluczowych pytań. - Brak określenia dla kogo film będzie przeznaczony
Ktoś mógłby pomyśleć, że pomyliłem branże i marketing oraz sprzedaż to może na innym blogu. Nic bardziej mylnego. Jaki jest sens robienia filmu jeśli nikt nie miałby go oglądać. Robienie „do szuflady” nie ma większego sensu. Dlatego też również tutaj trzeba pochylić się nad tym zagadnieniem. Przecież patrząc z boku oczywistym jest się fakt, że film staje się produktem, który zostanie skierowany do określonych widzów. I tutaj trzeba sobie zadać pytanie, komu dedykujemy ten film. Jasne jest, że nie będziemy robić filmu przyrodniczego gdzie głównym motywem jest sztuka polowania i pokazywanie brutalnych scen z detalami. Podczas gdy chcielibyśmy by oglądały to małe dzieci. Tak samo jak nie będziemy robić filmu stricte naukowego, z żargonem oraz z zagłębianiem się w każdy aspekt życia, morfologii itd jakiegoś gatunku, podczas gdy naszym celem jest pokazywać film w niedzielnej ramówce dla rodzin przy obiedzie. - Brak historii
Jest to bodaj największy problem we współczesnym kinie nie tylko przyrodniczym. Jednak skupiając się tylko na projektach o naturze, to uważam iż jest to jednym z najbardziej rażących błędów jakich może dopuścić się twórca filmów przyrodniczych. Najczęściej błędem jest po prostu brak historii w ogóle. Obejrzałem w swoim życiu do tej pory całe kilometry taśm, kliszy, bitów itd, z filmami przyrodniczymi i mogę powiedzieć, że ponad połowa tych filmów nie miała historii w ogóle, albo była ona prowadzona nieudolnie, prowadząc zazwyczaj do nikąd. Oczywiście stworzenie historii w filmie przyrodniczym nie jest łatwe i wymaga ogromnej wyobraźni twórcze oraz pokory. Nikt jednak nie powiedział, że skoro to takie trudne to nie należy próbować. Jest w tym pewna prawidłowość. Otóż, im dalej w technologię tym gorzej z historią. Filmy takie cechują najczęściej niesamowite, piękne ujęcia, które ogląda się przez cały film, aż po napisy końcowe. Potem wyłącza się film i to by było na tyle. Po wrażeniu nie pozostaje ani śladu. Jest to jak taka wielkanocna wydmuszka, która może i z zewnątrz jest ładna ale w środku nic nie ma. Czasem wydaje mi się, że niektóre filmy powstają tylko dlatego by pokazać możliwości technologiczne sprzętu, a nie prawdziwe życie natury. - Brak zaplanowania całego przedsięwzięcia od początku do końca
Kolejna rzecz z tzw. niby oczywiste a jednak nie do końca. Jedną z podstawowych rzeczy jakie nauczyłem się na studiach filmowych jest plan i to najlepiej dobry. Kilka razy na studiach widziałem ludzi, którzy mieli ideę filmu, całkiem niezły skrypt, synopsis i wyglądało, że coś z tego będzie. Jednak na koniec roku akademickiego kiedy film musiał być zaliczony, okazywało się, że takie osoby nie wyrobiły się w terminie i nie zaliczały projektu. Powodów było wiele ale głównym był brak zaplanowania projektu od początku do końca. Pełnego rozpisania wszystkich czynności, które należy wykonać by osiągnąć cel. Zwłaszcza, że termin był z góry określony. Niestety w kilku przypadkach osoby takie będąc na ostatnim roku, po prostu go nie zaliczały i nie otrzymywały tytułu. Tak wiem, studiów nie robi się dla tytułu, ale czy na pewno nie ma to znaczenia? Niemniej jednak widziałem po innych ludziach jak to boli. W takim wypadku nie ma nic gorszego jak zawieść się na samym sobie i usłyszeć od głównego wykładowcy, że się pokpiło sprawę. Dlatego trzeba dobrze planować, od początku do końca i przez cały czas zaglądać w plany by korygować obrany kurs. - Brak skryptu lub chociaż synopsisu
Synopsis, to skrócona wersja scenariusza. Zazwyczaj jest to opis filmu na jednej stronie maszynopisu. Synopsis jest podstawową częścią złożonej procedury preprodukcyjnej. Bez tego wręcz nie sposób profesjonalnie przedstawiać swojego przyszłego filmu innym, tak by odrazu wiedzieli o czym ma być projekt. Jest to ważne zwłaszcza jeśli chcemy pozyskać odpowiednich ludzi do naszego przedsięwzięcia. Głównie z tego powodu uważam, że pomijanie tego ważnego zadania jest błędem. Jednocześnie jest to dość trudne zadanie, ale warte wysiłku. Dzięki temu jeszcze lepiej można wejść w swój projekt i bardziej go zrozumieć. - Brak przygotowania kondycyjnego
Serio, nie żartuję, muszę to zaznaczyć. Otóż okazuje się, że ludzie mają tendencję do przeceniania swoich możliwości. Posłużę się przykładem. Do jednego ze swoich projektów chciałem zaprosić dźwiękowca, który ściśle by ze mną współpracował w terenie.
Podczas dnia prezentacji pomysłów projektów filmowych, po moim wystąpieniu podeszło do mnie kilka osób oferując swoje usługi. Muzycy, asystenci terenowi czy wreszcie dźwiękowcy. A ściślej jeden. Bardzo sympatyczny jegomość, który w filmach fabularnych i dokumentach miał już jakieś doświadczenie i rzeczywiście jego portfolio wyglądało zachęcająco. Nigdy jednak nie współpracował przy realizacji filmu przyrodniczego. Deklarował jednak, że właśnie na tym w najbliższych latach chciałby się skupić w swojej karierze. Zachęcony jego deklaracjami przystąpiliśmy do współpracy. Wiedział z grubsza jak wygląda realizacja przyrodnicza. Oczywiście nie oczekiwałem od niego cudów. Przecież to dopiero jego pierwszy projekt. Okazało się jednak, że już po kilku wypadach w teren zaczęła się udręka. Dla niego bo trzeba się nanosić, napocić, na wspinać i nieźle ubłocić. Do tego trudne warunki atmosferyczne. Dla mnie bo zacząłem się zastanawiać czy sobie poradzi i czy czasem nie będę go musiał wyławiać z rzeki przy następnej przeprawie. Miał dobre chęci i zapał, jednak to nie wystarczyło. Jego wyobrażenie o pracy dźwiękowca w terenie zderzyło się rzeczywistością, która nie toleruje braku przygotowania do takiej pracy. Ostatecznie, wyszło na to, że większość dźwięków musiałem kupować z bibliotek, co wpłynęło znacząco na planowany budżet. Najważniejsze jednak było to, że nie zrobił sobie krzywdy. W końcu to ja, jako reżyser odpowiadałem za jego bezpieczeństwo. Dodam tylko, że niezależnie jak romantycznie może wyglądać taka praca to jednak jest ona bardzo ciężka. Wymaga solidnego przygotowania zarówno fizycznego jak i psychicznego. Natura jest surowa, nie obliczalna i nie znosi mazgai. - Za dużo sprzętu
Niektórzy mówią sprzętu nigdy za wiele, ja mówię, weź to co powinieneś. Łatwo się mówi gorzej z podjęciem właściwej decyzji. Często staję przed tym dylematem. Niby wiem, że mam na dziś zadanie sfilmowania gronostaja i w sumie cały dzień w czatowni. Niby wiem, że potrzebny będzie teleobiektyw, trochę szerszy kąt i jeszcze kilka innych rzeczy. Gdy się jednak pakuję, w głowie mam wspomnienie, że może właśnie jutro może nadarzyć się okazja nagrania konkretnego zdarzenia w świecie makro o czym myślałem już wcześniej. Wtedy zaczynam pakować jeszcze kilka obiektywów i kolejne statywy i jeszcze to i jeszcze tamto i tak w nieskończoność. Potem w terenie okazuje się, że ledwo chodzę, bo na plecach i w dłoniach za dużo sprzętu, którego w zbyt wielu przypadkach wcale nie używam. Dlatego też, ważne jest dla mnie by wiedzieć co i kiedy mam kręcić. Muszę mieć rozpisane w scenariuszu, co mam nakręcić, gdzie, o jakiej porze roku, o jakiej godzinie itp, itd. I jedyne co może wpłynąć na to co zapakuję do plecaka jest pogoda lub nagła sytuacja, o której wiedziałem, że może się więcej nie powtórzyć. Ostatecznie jednak najważniejsze jest by być zdyscyplinowanym i nie ulegać pokusie brania ze sobą wszystkiego jak leci. Dobrze jest skupiać się każdego dnia na jednej konkretnej rzeczy, zamiast liczyć na to, że złapiemy dwie sroki za ogon. - Kompletowanie sprzętu
Przed każdą produkcją, czy to małą czy dużą, trzeba wiedzieć, co chce się filmować, gdzie chce się to robić i jakie rezultaty chce się uzyskać. Dobrze jest zatem przemyśleć całą sprawę od samego początku. Tak by skompletować cały potrzebny sprzęt filmowy i ekwipunek odpowiednio do wymagań realizacji filmu. Oczywiście jest to o tyle istotne, że z góry wiadomo będzie jaki budżet będzie na to potrzebny. A to jest sprawa podstawowa. Również istotne jest to, by wiedzieć w jakich warunkach przyjdzie nam pracować i w jaki ekwipunek i odzież należy się zaopatrzyć. Nieprzewidziana sytuacja może czasem prowadzić do wstrzymania produkcji na kilka dni lub nawet tygodni. Tylko dlatego, że nie uwzględniliśmy sprzętu, który akurat będzie nam potrzebny w konkretnym momencie, a jego zakup lub własnoręczne wykonanie może przysporzyć problemów. - Budżet
Nie ma nic gorszego, jak źle nakreślony budżet na film. Tak jak przed każdym przedsięwzięciem tak i przed produkcją filmową, małą czy dużą, zależną czy niezależną, zawsze trzeba wiedzieć ile pieniędzy trzeba będzie przeznaczyć na realizację projektu. Okazuje się jednak, że wcale to nie jest takie oczywiste. Czasem, gdy robimy film niezależny, gdzie ilość załogi jest bardzo ograniczona, łatwo zapominamy o rzetelnym podejściu do finansów. Brakuje konkretnego kosztorysu, zaczynając od wydatków na sprzęt, opłaceniu załogi, a kończąc na kosztach pozwoleń, ubezpieczenia, transportu czy wreszcie wyżywienia. Im szczegółowiej określimy przyszłe koszty tym mniejsze zaskoczenie. Bo nigdy nie wiadomo co jeszcze wyskoczy w między czasie. Trzeba być optymistą ale twardo stąpającym po ziemi. Bardzo szybko bowiem, nierealnie nakreślony budżet, w kontakcie z rzeczywistością decyduje o przyszłości projektu. Pieniędzy na projekt nigdy za wiele. - Znalezienie lokalizacji (Location Scouting)
Dobry rekonesans terenu gdzie chcemy filmować to podstawa. Nie ma nic gorszego jak przyjść na miejscówkę, rozstawić sprzęt i po chwili uświadomić sobie, że nieopodal jacyś ludzie np. robotnicy kręcą się przepłaszając zwierzęta, które chcesz filmować. Kiedyś miałem sytuację, gdzie podczas takiego poszukiwania odpowiedniej lokalizacji natknąłem się, na naprawdę zapierającą dech w piersiach miejscówkę. Niedość, że sceneria fantastyczna to i mój obiekt do filmowania na miejscu. Przychodziłem tam kilka razy w ciągu tygodnia, zanim zdecydowałem się przyjść ze sprzętem. I właśnie wtedy gdy już byłem przygotowany do filmowania, okazało się, że pojawiła się grupa ludzi, która przyszła na spacer z psami. Oczywiście nie pozostało mi nic innego jak się po prostu zmyć. Powodem tej niespodzianki był fakt, że oni przychodzili tam regularnie, jednak ja nigdy się na nich nie natknąłem bo przychodziłem akurat w inne dni. Ot proza życia.
Ostatnie komentarze