DOLLY PO NASZEMU WÓZEK – CZYLI JAK SIĘ NIE MA, CO SIĘ LUBI, TO SIĘ LUBI, CO SIĘ MA 2#

Kontynuując artykuł z ubiegłego tygodnia, chciałem zapoznać was z moim podejściem do bądź co bądź drogiego hobby jakim jest robienie filmów. Wpis jest dość krótki ponieważ podzieliłem go na tekst i wideo. Zatem zapraszam do czytania, a potem do obejrzenia krótkiego filmu uzupełniającego.

Pasja filmowca – takie jest moje osobiste zdanie – wiąże się z wieloma kosztami, zarówno psychicznymi, fizycznymi czy finansowymi. Dlatego by cały czas móc robić to, co się kocha trzeba być elastycznym i nie patrzeć na ograniczenia. Do różnych problemów trzeba podchodzić z otwartą głową, bo pasja jest najważniejsza.

Jak wspomniałem wyżej, poza samymi kamerami wiele akcesoriów do filmowania jest dość droga, czasem nawet droższa niż nie jeden aparat z możliwością nagrywania wideo. Jednym z takich rzeczy jest profesjonalny heavy duty tracking dolly czyli po naszemu wózek szynowy do zadań specjalnych służący do najazdów kamery. Od dawna jestem w posiadaniu małego slidera, który raczej nadaje się na małe studyjne kręcenie niż na profesjonalny wypad w teren.

Od jakiegoś czasu myślałem o tym by nabyć wózek, który spełniałby moje wymagania, czyli by był niedrogi, przenośny, stabilny i uniwersalny. Dana dolly firmy o tej samej nazwie spełnia warunki poza jednym, ceny. Sam wózek bez szyn i elektronicznego sterowania to kwota w złotówkach rzędu 6000zł plus koszty przesyłki zagranicznej.

Heavy duty dolly wózek kamerowy

 

W związku z tym, że punkt odniesienia już miałem, postanowiłem samemu zbudować podobną konstrukcję. Będąc na święta w Polsce wraz z moim utalentowanym Ojcem zabraliśmy się do pracy. Najpierw trzeba było znaleźć płytę, najlepiej metalową, służącą jako podstawa całego wózka. Okazało się to nie lada wyzwaniem. W żadnym “żelaznym” sklepie nie mogliśmy znaleźć czegoś co nadawało by się na rzeczoną podstawę.

Po kilkudniowych poszukiwaniach mojemu utalentowanemu Ojcu przypomniała się stara stojąca lampa z abażurem, która miała wbudowany mały stoliczek na gazety, który wymontował zanim wyrzucił lampę. Żywo zabraliśmy się za poszukiwania zaginionego stoliczka. Okazało się, że przeleżał ponad 20 lat wśród szpargałów na tyłach działki rekreacyjnej.

tracking dolly wózek kamerowy z bakelitem

 

Kiedy wziąłem stoliczek do reki, okazało się, że nie jest zrobiony z metalu a z tajemniczego materiału o nazwie bakelit. Krótko mówiąc bakelit to tworzywo sztuczne niegdyś masowo stosowane w przemyśle elektrotechnicznym jako materiał konstrukcyjny i izolacyjny. Jego zaletą jest niepalność, nietopliwość, nierozpuszczalność i że jest bardzo wytrzymały. Okazało się również, że bakelitowy stoliczek idealnie pasuje rozmiarami do schematu naszego wózka.

wózek na szynach do kamery dolly

 

Kiedy zdobyliśmy najważniejszą część, wtedy zabraliśmy się za szukanie kolejnych komponentów. Kółeczka kauczukowe znaleźliśmy w jednej z sieci marketów. Trafiliśmy idealnie na przecenę deskorolek dziecięcych i całkowita cena czterech deskorolek była o połowę niższa niż jak byśmy chcieli kupić same zestawy kółek. Następnie należało znaleźć trójkątne podstawy do kółek. Niestety nie mogliśmy nic takiego znaleźć, w związku z czym połączyliśmy spawem płaskowniki z kątówkami, które kupiliśmy u “metalowców”.

Kółeczka do wózka kamerowego dolly

 

Na koniec, zakupiłem w polskim sklepie przez internet gniazdo na półkulę do głowic statywowych w dwóch rozmiarach, 75 i 100mm. W tym czasie musiałem już pożegnać się z Polską i wrócić do Szkocji. Po kilku dniach Ojciec przysłał mi paczkę z kompletnym wózkiem.

Na miejscu pozostało mi jedynie zrobić szyny. Mimo, iż konstrukcja wózka wygląda na bardziej złożoną, to jednak szyny okazały się być większym wyzwaniem. Po dłuższym główkowaniu wpadłem na pomysł dwóch dwumetrowych aluminiowych rur o przekroju 50mm i ściankach 5mm. Taka grubość szyn sprawia, że nie wyginają się pod ciężarem. Następnie wziąłem dwa metalowe profile, do których przymocowałem dwie klamry zaciskowe do rur służące za poprzeczki. Jako, że miałem kilka różnych statywów od lamp studyjnych to wykorzystałem je przymocowując do nich tzw. Super clamps, które przytrzymują całą konstrukcję.

Szyny do wózka kamerowego dolly tracks

 

Nie pozostało mi nic innego jak tylko pomalować całość i przetestować. Jak widać na zdjęciach i załączonym filmie, cała konstrukcja jest solidna i działa bez zarzutu. Posiadanie wbudowanego gniazda na półkulę statywową pozwala mi na szybkie przenoszenie całej kamery ze statywu na dolly i z powrotem.

Wózek kamerowy dolly

 

Reasumując cały wózek waży 6kg plus drugie tyle szyny. Jest to bardzo dobry wynik ponieważ profesjonalna dana dolly waży jedynie o kilogram mniej. Cena za całość, nie licząc robocizny, była o połowę niższa niż gdybym kupił oryginalny wózek dana dolly bez szyn. Oczywiście oprócz tego była frajda, że mogliśmy coś razem zbudować, oraz ogromna satysfakcja.

wózek kamerowy dolly nad wodą na statywach

 

Minusem jest to, że mój wózek nie jest zmotoryzowany, ale ma taki potencjał. Inną sprawą są same szyny, które obecnie są w całości i mają dwa metry. Jest to dość uciążliwe przy transporcie, dlatego wciąż szukam rozwiązania by móc je składać. Przy czym chciałbym uniknąć konieczności podkładania dodatkowego statywu pod łączenia. Oczywiście mogę kupić różne rozmiary rur, ale im dłuższe tym większe możliwości.

tracking dolly na kamieniach wózek do kamery

 

Czasem wystarczy trochę pogłówkować by samemu wykonać sprzęt, który normalnie jest trudno osiągalny dla portfela. Ważna jest tutaj determinacja do osiągnięcia celu i do dążenia do pracy nad swoją pasją, która przynosi wiele życiowych wyzwań. Oczywiście trzeba również czerpać przyjemność z samodzielnego konstruowania takich rzeczy. Na szczęście ja to lubię, zwłaszcza kiedy mogę wspólnie z moim Ojcem zabawić się w “szalonych konstruktorów.”