KRÓTKO O ANTROPOMORFIZACJI W FILMIE PRZYRODNICZYM

Czym jest antropomorfizm? W skrócie jest to zabieg polegający na przypisaniu przedmiotom, zjawiskom czy w naszym przypadku zwierzętom cech i motywów postępowania należnych ludziom. W skład tego pojęcia wchodzi również personifikacja czyli uosobienie tj. metaforyczne przedstawienie zwierzęcia, rośliny czy zjawiska jako osoby ludzkiej. Przykładem personifikacji może być przedstawienie wiosny jako pięknej kobiety. Przykładem antropomorfizacji może być większość bajek, gdzie główne role odgrywają zwierzęta, zachowujące się jak ludzie. Np. Kot w butach, czy Wilk i Zając.

Przejdźmy teraz do głównego wątku tego artykułu. Czyli wykorzystania antropomorfizacji w filmach przyrodniczych.

vanishingprariePocząwszy od True-Life Adventure serii wyprodukowanej przez Walta Disneya pomiędzy 1948 a 1960 rokiem po prawie wszystkie obecne produkcje telewizyjne i kinowe, mamy do czynienia z użyciem antropomorfizacji do budowania narracji i więzi bohaterów z widzem.

Za każdym razem kiedy filmujemy zwierzęta, siłą rzeczy zmieniamy kontekst, w którym one się znajdują. Zabiegi takie jak narracja, tworzenie historii, interpretacja zachowań, odwołania, metafory czy wreszcie sama muzyka, odnoszą się do ludzkich zachowań i emocji. Słowem człowiek musi myśleć o przyrodzie w kategoriach ludzkich. Tylko w ten sposób może zbliżyć się do oglądanego na ekranie zwierzęcia.

Jednocześnie może to oznaczać, że w zależności od tego do jakiego stopnia twórca filmowy posunie się w antropomorfizacji swoich bohaterów o tyle może to wpłynąć znacząco na zabarwienie kontekstem, z którego wywodzi się twórca a nie na kontekście ściśle przyrodniczym. Co prowadzi do zamazywania faktów przyrodniczych a uwypukla ludzkie spojrzenie na naturę. Oglądany film przyrodniczy na ekranie nie jest niczym innym jak wypadkową faktów naukowych, doświadczeń filmowców i kulturowych uwarunkowań w jakich znaleźli się twórcy i odbiorcy.

Głównym problemem jest z jednej strony potrzeba przedstawienia informacji o przyrodzie w oparciu o fakty naukowe a z drugiej strony wręcz konieczność przedstawienia tego w takiej formie by nie zanudzić przeciętnego widza. Napięcie wywołane tymi dwoma aspektami w filmie sprawia, że często rezultatem jest przerysowanie prawdziwych faktów w taki sposób, że przestają być wiarygodne. Czasem również część informacji naukowych zostaje dopasowanych do fabuły lub nawet całkowicie pomijanych.

Trials of LifeZwiastun do serii BBC Na ścieżkach życia (oryginał Trials of life) z 1990 roku, który był przygotowany pod amerykańską widownię był zupełnie inny od tego, który był wypuszczony na Europę. Ten pierwszy był nastawiony na dramatyczną akcję, wypełnioną po brzegi emocjami. Natomiast ten drugi był bardziej stonowany i nastawiony na fakty naukowe. Takie rozróżnienie wynikało z tego, że publiczność za oceanem jest przyzwyczajona do szybkiego, agresywnego tempa. Gdzie nadawcy przeliczają zyski głównie przez pryzmat reklamodawców. Podejście nastawione na dramatyczną akcję i rozrywkę jest tutaj bardzo pożądane. Natomiast u nas jak na razie mamy jeszcze większą wstrzemięźliwość w tym temacie, mimo iż od tamtego czasu minęło już 27 lat a telewizja z za oceanu ze swoim rozrywkowym podejściem jest w prawie każdym domu w europie.

Gdybyśmy chcieli zrobić film stricte w oparciu o fakty naukowe, starając się skupić na dokładnym odwzorowaniu przeżyć zwierzęcia to mielibyśmy na przykład film o jaszczurce, która przez dwadzieścia minut filmu nic nie robi tylko łypie okiem na widza. A przecież nie o to w filmie chodzi. „Film o dżungli gdzie nic się nie dzieje” jak powiedział kiedyś Sir David Attenborough, „nie jest tak naprawdę tym co chciałbyś zobaczyć widz siadając przed telewizorem”.

Niestety inaczej niż w przypadku filmów dokumentalnych o ludziach, zwierzęta nie mogą same za siebie mówić w dosłownym znaczeniu. Dlatego ich zachowania muszą być zinterpretowane czy to przez twórcę filmu, czy też pozostawione do interpretacji przez samych widzów.

Widza nie można traktować, jako przygłupa, któremu trzeba wszystko łopatologicznie wytłumaczyć, bo nie zrozumie tego co dzieje się na ekranie. Zresztą każdy widz oglądając jakikolwiek film interpretuje go na swój unikalny sposób przez pryzmat własnych doświadczeń. Dlatego ważne jest by zostawić trochę więcej przestrzeni dla widza. Ostatecznie siłą rzeczy filmowiec nie może wziąć odpowiedzialności za to jak zostanie odebrany jego film.

Z filmem przyrodniczym jest ten problem, że bardzo często wymyka się on pojęciu filmu dokumentalnego, ze względu na wysoki stopień manipulacji. Nawet jeśli film nie ma żadnej słownej narracji i jest nastawiony na obserwację to już sama muzyka może sugerować konkretne stany emocjonalne, lub też montaż ujęć może układać się w sekwencje, które sugerują konkretne zdarzenia i zachowania, które nie koniecznie odzwierciedlają stan faktyczny filmowanej sceny.

Mimo iż programy „blue chip” rodem z BBC uchodzą za najbardziej nastawione na fakty naukowe, to jednak do pewnego stopnia antropomorfizacja zawsze występuje. Czy to w postaci typowych interpretacji zachowań zwierząt czy też w przypadku muzyki. Nie należy zapominać, że to właśnie muzyka odgrywa tutaj ogromną rolę w przenoszeniu uczuć, emocji i doświadczeń. Czasem wystarczy użyć tylko samej muzyki by wyrazić całą gamę uczuć i emocji jakie w przekonaniu twórcy odczuwa filmowane zwierzę.

Jane_Goodall_2015Znana badaczka życia szympansów Jane Goodall zwróciła uwagę na pozytywny aspekt antropomorfizacji w przypadku filmów o szympansach. „Nie jestem pewna czy ludzie byliby tak zainteresowani bohaterami gdyby Dawid Siwobrody był tylko numerem 29” i dalej dodaje „z imionami szympansy odnajdują drogę do ludzkich serc.

Istnieje ogromny potencjał wykorzystania elementów antropomorfizacji do dotarcia do szerszego kręgu odbiorców i zwrócenie ich uwagi na problemy zwierząt, z którymi mogą się w jakiś sposób zidentyfikować. Właśnie dzięki temu, że widz może odnieść zachowania zwierząt do zachowań ludzkich. Co za tym idzie, może to wpłynąć na większe zaangażowanie się ludzi w ochronę środowiska.

SzczękiNasuwa się pytanie, czy skoro w filmach fabularnych takich jak sławne Szczęki Stevena Spielberga z 1975 gdzie użyto wręcz horrendalnej nadinterpretacji zachowań rekinów, co wywołało irracjonalny lęk przed tymi zwierzętami wśród milionów ludzi. To czy podobne wykorzystanie manipulacji w filmach przyrodniczych w celach zainteresowania ludzi losem przyrody nie powinno mieć miejsca? Przecież mając na uwadze dobro przyrody i nasze wspólne, to chyba należy czerpać z doświadczeń innych po to by wykorzystać je w dobrych celach. Kwestia to równie ważna co kontrowersyjna.

Jednym z najlepszych przykładów wykorzystania antropomorfizacji w filmie przyrodniczym jest Marsz pingwinów (oryginał La Marche de l’empereur) z 2005 w reżyserii Luc’a Jacquet’a. Film ten odniósł spektakularny sukces i był jednym z najlepszych kasowych przedsięwzięć ostatnich lat. Wydano na niego ponad 8 milionów dolarów a zarobił już grubo ponad 128 milionów. Film ten w całości opiera się na antropomorfizacji kolonii pingwinów i ich pojedynczych osobników. Użyto tam wszystkich dostępnych technik pozwalających „uczłowieczyć” te piękne ptaki. Oczywiście krytyki nie brakowało, tak jak i pochwał. A jednak swój sukces film zawdzięcza właśnie antropomorfizacji ponieważ od samego początku narracja wywołuje w widzu emocjonalną więź z charakterami występującymi na ekranie. Jeden z biologów specjalizujący się w Marsz Pingwinów plakatzachowaniach pingwinów stwierdził, że użycie antropomorfizacji było wręcz konieczne, żeby dotrzeć do szerokiej publiczności.

Na koniec stawiam sobie pytanie czy przy opieraniu się na antropomorfizacji film może wywołać jakąś zmianę w umysłach widzów, w świadomości społecznej. I czy zmiana ta może przynieść pozytywne korzyści dla głównej zainteresowanej czyli przyrody. Nie ma się co łudzić, człowiek więcej zrobi dla tych, na których mu zależy. Dla tych, do których czuje pozytywne emocje. I właśnie emocje odgrywają tutaj kluczową rolę. Człowiek, który zaczyna angażować się emocjonalnie w życie oglądanych zwierząt, czy to pingwinów, orangutanów, zebr czy lwów jest skłonny coś dla nich poświęcić.

Jednym z ciekawych przykładów, może być film Gorillas Cynthi Moses, która wykorzystała swoją wiedzę i umiejętności filmowca do wpływania na ludzi żyjących w sąsiedztwie goryli w Afryce. Tworząc film na lokalną skalę, używając języka społeczności tam żyjących pokazała, że można wpływać pozytywnie na postrzeganie przyrody przez ludzi. W swoich filmach używając antropomorfizacji, przedstawiła świat goryli jako podobny do ludzkiego. Ze swoimi skomplikowanymi zależnościami społecznymi czy rodzinnymi. Po pokazach filmów wśród lokalnej społeczności, która żywiła się gorylami, przeważały zdania, że przestaną to robić. Jednym z argumentów przytoczonych przez członka społeczności było stwierdzenie, że jeśli dalej będziemy jedli małpy to niewiele różnimy się od kanibali. Inni odpowiadając na pytanie dlaczego nie chcą już jeść małp twierdzili, że nie mogą tego robić bo one są jak ludzie. Oczywiście w tym przypadku mamy do czynienia z naczelnymi, które są bardzo zbliżone do nas ludzi i dużo łatwiej jest nam się z nimi asocjować.

Reasumując, dochodzę do wniosku, że nie jesteśmy w stanie tworzyć filmów o przyrodzie, które byłyby pozbawione choćby odrobiny antropomorfizacji. A już na pewno nie można się bez tego obejść, mając intencję wpłynąć na widzów by zainteresowali się sprawami ochrony środowiska. Trzeba jednak pamiętać, że istnieje bardzo cienka linia pomiędzy tym co jest do przyjęcia jako skuteczne i pożądane narzędzie w tworzeniu narracji w filmie a tym co może wpłynąć na negatywny odbiór historii. Efektem czego może być trywializowanie potrzeby ochrony przyrody i przyrody samej w sobie.

Trzeba również pamiętać, że film jak każde medium opiera się na opowiadaniu historii. Czymś co od niepamiętnych czasów sprawia, że możemy przekazywać wiedzę, doświadczenia, nakłaniać do działania i przemyśleń. Historia jest nośnikiem idei i wiedzy, dzięki której możemy się w ogóle rozwijać.

Jak zawsze wszystko musi być wyważone, by z jednej strony przekazywać istotne fakty naukowe, ważne dla zrozumienia tematu a z drugiej strony by wywołać emocjonalną potrzebę bycia blisko natury i czynnego uczestnictwa w jej poznawaniu i ochronie.